Podróżnik Piotrek

Dwunastego grudnia wziąłem udział w organizowanej przez ESN wycieczce do stolicy Chorwacji - Zagrzebia. Miasto słynie między innymi z organizowanego tutaj co roku jarmarku świątecznego, który od kilku lat zdobywa nagrodę za najładniejszy świąteczny jarmark. Miasto różni się trochę od tych, które widziałem na nabrzeżu tego kraju podczas czterodniowej wycieczki kilka tygodni wcześniej, jednak świąteczne ozdoby rozsiane po całym mieście nadają mu niezwykłego uroku. Nawet w deszczowej pogodzie, która przywitała nas na miejscu. Wycieczkę rozpoczęliśmy przy dużej makiecie miasta, podzielonej na części "przepaściami" w makiecie. Miniatura miasta wyglądała imponująco zwłaszcza po zachodzie słońca, kiedy przerwy pomiędzy częściami wyglądały jak rzeki lawy. Na miejscu czekała na nas miejscowa przewodniczka, która oprowadziła nas po starym mieście. Zaczęliśmy wycieczkę od Katedry Zagrzebskiej. Zbudowana z piaskowca wymaga ciągłych remontów, ponieważ zapada się pod własnym cięż...

Dzisiaj idąc załatwiać różne sprawy postanowiłem wydłużyć nieco trasę i zahaczyć o ulicę Metelkovą w Lublanie. Jest to awangardowe centrum kulturalne w środku stolicy Słowenii. O tym miejscu jest nawet artykuł na polskiej Wikipedii.

Jeszcze się barowała z jesienią i porykujący tłukła po sinych dalach jako ten zwierz srogi i głodny, że nie wiada było, kiej przeprze a skoczy i lutymi kłami weżre się we świat…  ~Reymont Czyli zima. Zima przywitała nas ostatniego dnia wycieczki. Kiedy wstaliśmy z łóżek, za oknem było już biało. Płatki śniegu fruwały w powietrzu targane wiatrem, jak ławice małych rybek w akwarium. Całe Sarajewo przykryte było śnieżnobiałym puchem. No dobra, nie całe - ulice były odśnieżone i część chodników się roztapiała od soli... Ale tak jest mniej poetycko.

W Polsce zauważyłem pewną prawidłowość. W każdej miejscowości, mniejszej czy większej musi być jedna ulica, która nosi imię Jana Pawła II. Okazuje się jednak, że owa reguła nie dotyczy chyba tylko polskich miast... Dzisiaj przeglądając mapę Lublany odnalazłem ulicę nazwaną właśnie imieniem Papieża Polaka.

Przyszedł mocniejszy mróz i spadło trochę śniegu i O MÓJ BOŻE JAK ŁADNIE.

Trzeci dzień (26.11.17) naszej wycieczki - tym razem pochmurno, chłodno i deszczowo. Nie wpłynęło to jednak na nasze samopoczucie. Zadowoleni po dwóch ostatnich dniach ruszyliśmy w ten dzień wypoczęci i z uśmiechem na ustach. Rankiem na szczęście nie padało aż tak mocno, powiedział bym raczej, że mżyło. W powietrzu unosiły się malutkie kropelki deszczu, nie zawsze lecące w kierunku ziemi, a zamiast tego wirujące we wszystkie strony niesione wiatrem.

Drugi dzień (25.11.17) czterodniowej wycieczki po krajach byłej Jugosławii. Dzień rozpoczęliśmy w Bośni i Hercegowinie, ale tylko dlatego, że tam nocowaliśmy ( w Wiosnę ) i zaraz po śniadaniu ruszyliśmy w stronę Chorwacji.

Powoli brną przez śnieg, powoli wyłaniają się znad horyzontu, powoli suną przed siebie. Nieubłaganie, nieustannie nacierają naprzód niczym niepowstrzymana armia barbarzyńców. Podobnie jak czasu - nie zatrzymasz ich, choćbyś nie wiem jak chciał...