Wrrróciłem!

No cześć. Co tam?
Ja w Słowenii, a gdzie mam być? Tak, znowu. Yhm, na Erasmusie. Bo mogę :D

Here's Peter!

No to tak - minęło półtora roku od zakończenia poprzedniego Erasmusa, a ja znów jestem w Słowenii. Dlaczego? Bo mi się tu spodobało i chciałem tu wrócić. Udało mi się to znów dzięki programowi Erasmus+. Przez najbliższy semestr będę studiował na FRI University of Ljubljana. Tak, tym samym fantastycznym wydziale, w tym samym pięknym mieście i z tymi samymi kuponami na jedzenie co ostatnio.

Czy coś się zmieniło? Jestem teraz na studiach magisterskich, co oznacza, że od poprzedniego wyjazdu dorobiłem się trzech literek przed imieniem i nazwiskiem. Nie mieszkam w państwowym akademiku jak ostatnio i będę miał zupełnie inne przedmioty, z których na ten moment niewiele umiem... Na szczęście najważniejsze zostaje zachowane - będę się świetnie bawił.

Skoro wspomniałem o akademiku - tym razem wynajmuję jednoosobowy pokój w "prywatnym akademiku". Z innymi współmieszkańcami (których jest w tym momencie piętnaścioro) współdzielimy kuchnię i sześć łazienek. Prywatny pokój to ogromny luksus jak na studenckie warunki w Lublanie, dlatego ogromnie cieszy mnie to, że udało mi się go wynająć. Sami zobaczcie:





Mam mnóstwo miejsca, dwa łóżka, duże okno, kilka półek. Okolica niestety trochę nieciekawa - same domy, zero sklepów, jakiś bar i trzeciorzędna knajpa. Od cywilizacji oddziela mnie dystans do przebycia w 15min piechotą, ale nie mam na co narzekać - mam własny pokój!

Minął już tydzień odkąd przyjechałem do Słowenii. W tym czasie zadomowiłem się w pokoju, poznałem okolicę, miałem pierwsze wykłady, byłem na zorganizowanym przez wydział Welcome Day (który swoją drogą wyglądał identycznie jak ostatnio), no i poznałem sporo fajnych osób :) Wśród tych osób jest dziewczyna, która uczyła się w tym samym liceum co ja (i w tym samym czasie). Przez trzy lata wspólnej nauki w tej samej szkole nie wiedzieliśmy o swoim istnieniu i poznaliśmy się pięć lat później, 800km dalej!

Wydział przywitał nas czterema takimi pizzami. Jak tu nie kochać tego miejsca?

Byłem również na wycieczce w budynku słoweńskiego parlamentu. Budynek o wyglądzie typowym dla czasów słusznie minionych (zbudowany jeszcze gdy była tu Jugosławia). Najbardziej spodobał mi się "przedsionek" sali plenarnej. Było to prostokątne pomieszczenie na którego ścianach namalowane zostały poszczególne etapy historii Słowenii począwszy od czasów cesarstwa Rzymskiego. Pani przewodnik powiedziała nam pokrótce o każdym etapie historii, a po chwili na zdjęcia, weszliśmy na balkon w sali plenarnej. Tam niestety obowiązywał zakaz fotografowania, więc jak ktoś chce zobaczyć, to trzeba wygooglować. Lub przyjechać do Lublany. Miłym dodatkiem podczas zwiedzania było spotkanie na korytarzu pani minister i kilku innych oficjeli. Pani minister przywitała się z nami  życzyła miłego pobytu w Słowenii.




Jeszcze w kwestii formalnej - posty z pierwszego wyjazdu na Erasmusa otaguję "Erasmus_1", a te z obecnego wyjazdu "Erasmus_2". Tak na wszelki wypadek. A tymczasem uciekam szykować się do pierwszej wycieczki z ESN. Za dwa dni Chorwacja!

Komentarze